środa, 21 września 2011

Królewski nocleg

31 sierpnia, z wariackim zapóźnieniem poddałam się idei szalonej i w ostatnim momencie pojawiłam się w Lublinie. Nagła decyzja, kilkanaście gwałtownych sprzeciwów, dorosłość w rozjazdach.

Kiedy tak się idzie piechotą, z dworca, przez nieznane miasto, przychodzą do głowy skojarzenia i myśli, związki niezwykłe. Trochę jak na wakacjach, trochę jak w ważnych sprawach. Lublin i Praga Północ? (muszę to zapamiętać, zestawić, przemyśleć)

W studenckim świecie każdy ma coś do powiedzenia na temat biurokracji, sekretariatów i pań za biurkami. Przyjechać następnego dnia rano? Postanowiłam więc zostać. I tak właśnie, zakochałam się w Lublinie. Sam na sam z miastem. Jedna taka noc.

W informacji turystycznej użyczono mi internetu, Boże jaka miła i pożyteczna informacja turystyczna! I do tego bez wizytówek, bez ulotek, zupełnie nowy hostel - byli, mówili, pamiętamy. Telefon. W czasie wszelkich eksploracji jestem dzieckiem szczęścia. I tak właśnie, zakochałam się w Hostelu Królewska.






Piękna kamienica, szerokie schody, okrągłe okna. Jeszcze nie było szyldu, ani nawet recepcji, wszystko pachniało nowością i nie widziałam do tej pory w żadnym hostelu świata tak białej pościeli. Z okna widok na ulicę Królewską, balkon, grube ciemne zasłony.

Byłam jedynym gościem. Kawa, herbata, pachnące mydełko. Tylko człowiek bez wyobraźni nie poddałby się atmosferze samotnej nocy w hotelu.. Czy nie tak zaczynają się lub kończą najsłynniejsze lub najtańsze filmy grozy? Stojąc pod prysznicem, po tym długim dniu, z głową pełną emocji, ja-miasto, dorosłość, odległość, nauka, usłyszałam jakieś głosy. Otwieranie drzwi, rozmowa. Pomyślałam, że mordercy się raczej skradają, demony nie otwierają drzwi kluczem, przeklęłam serce, że mimo wszystko wali. I wyszłam wprost na Karolcię (współwłaścicielkę hostelu), Gosię i ogromną pizzę. Gadając o Lublinie, Warszawie, studiach, pracy i hotelarstwie, pomyślałam, że miasto tworzą ludzie może jednak i że po dniu niespodzianek, mogę być pewna, że będę zawsze nocować w tym samym miejscu.

No a dwójka z dwoma łóżkami ma bardzo interesujący widok z balkonu, w sam raz ku radości obserwacji, tudzież wdychania miasta i światła.









2 komentarze:

  1. Same atuty: stara kamienica, szerokie schody, okrągłe okna, pokój z widokiem .... może będzie mi dane tego posmakować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło, bardzo bardzo. I przyjemnie. :) I milutko się spało. :))))

    OdpowiedzUsuń